Raport gęgaczy

Raport gęgaczy

Na krótko przed wyborami do Sejmu, w siedzibie Fundacji FCP (12.10.2015) odbyło się spotkanie z Krzysztofem Łozińskim i Piotrem Rachtanem – autorami „Raportu gęgaczy”.

To wyjątkowa publikacja, której wydanie w prawdziwie bibliofilskim nakładzie kilkuset egzemplarzy, zostało w całości sfinansowane przez jego autorów.

Liczący ok. 180 stron Raport zawiera analizę słów, czynów i  dokumentów środowiska  PiS. Raport demaskuje liczne kłamstwa i  intrygi oraz  ujawnia na  podstawie dokumentów, prawdziwy program tego środowiska politycznego, jakże inny od  publicznie głoszonego w  kampanii wyborczej przez PiS.

Jak podkreślano podczas spotkania, „Raport gęgaczy” nie  jest lekturą tylko  na czas przedwyborczy. Mleko – mówiono – rozlało się dużo wcześniej. PiS ma ogromny wpływ na  bieg wydarzeń w  Polsce. Ale  jeśli potęgę partii buduje się na  kłamstwach, insynuacjach, obiecankach i  straszeniu ludzi, to  co będzie później? Co będzie, gdy  ta metoda okaże się skuteczną trampoliną do  władzy? Z  władzą, na  szczęście, jest tak, że  często łatwiej ją zdobyć, niż utrzymać. Aktualność i  wszechstronność „Raportu” – podkreślano w tym kontekście – polega też na  tym, że  jeszcze długo będzie on pożytecznym instrumentem do  analizy czasów, w  których przyszło nam żyć. Choć z  pewnością nie  o  takiej konkluzji autorzy tej  wyjątkowej publikacji marzyli.

Jak stwierdził jeden z uczestników debaty, „Raport gęgaczy” jest to raport o kłamstwach PiS, który pokazuje bezmiar manipulacji, zmierzających do przekazania fałszywego obrazu rzeczywistości w celu zdobycia władzy. Czy mamy do czynienia z całkowicie świadomym przekazywaniem kłamstw? – Taki zarzut wydaje się zawsze niebezpieczny, jednak czytając ten raport nie jesteśmy w stanie uchronić się przed wnioskiem, że mamy do czynienia ze świadomym, cynicznym i systematycznym wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

Wg innej opinii, kłamstwa i manipulacje, o których piszą autorzy „Raportu, kierowane są do środowisk „ewolucyjnie poszkodowanych”, wśród których trwa nieustająca walka o to, czyje urojenia są najbardziej porywające. Tyle, że to – jak je określono: stowarzyszenie miłośników teorii spiskowych – cieszy się poparciem ponad jednej trzeciej społeczeństwa, co jest niesłychanie istotną informacją o stanie polskich umysłów.

Cywilizacyjny skok w postaci wyrównania jakości życia, nauczania i gospodarowania wsi i miasta – mówiono – nie oznacza, że Polacy zdołali się wybić na uczciwość, że nauczyliśmy się rozmawiać, że zdołaliśmy zrozumieć, o co chodzi z tym parlamentaryzmem. Oczywiście możemy powiedzieć, że wybiliśmy się na niepodległość w niesprzyjającym momencie historycznym, w którym media do reszty utraciły swoją funkcję przekaźnika informacji na rzecz działania jako narzędzie manipulacji i dezinformacji. Zamiast więc dyskusji o wnioskach, jakie wypływają z faktów, zmuszeni jesteśmy do nieustającego dyskutowania o kłamstwach ludzi, próbujących robić nam wodę z mózgu. Efektem jest nieustanne wpadanie w korkociąg, a w ostateczności ucieczka od obserwowania polityki.  

 „Raport gęgaczy” – podkreślano w tym kontekście – prezentuje maleńki wycinek naszej absurdalnej sceny politycznej, na której aspiranci do roli przedstawicieli narodu przemawiają do nas spotami, obrazkami, inwektywami o przeciwnikach, w głębokim przekonaniu, że wcale nie czekamy na prezentację rzetelnego raportu o stanie Polski, ani na dyskusję o priorytetach, ani na żadną, chociażby śladową, partnerską rozmowę.

Niżej zamieszczamy „Raport gęgaczy” w wersji pdf. 

                   http://gazetka.waw.pl/wp-content/uploads/2018/03/Raport-gegaczy.pdf

 

 

Galeria

/Foto: T i M.Późniak/