Kolejna odsłona wojny między Azerbajdżanem i Armenią o Górski Karabach, zakończona została 9 listopada br zgodą obu stron na wprowadzenie w rejon konfliktu rosyjskich sił pokojowych.
Zawarte w tym dniu porozumienie ma dziewięć punktów. Pierwszy i podstawowy, to zobowiązanie do zawieszenia działań zbrojnych. Armenia ma zatrzymać te tereny, które już zajęły jej wojska. Oznacza to około 1/3 przedwojennego terytorium separatystycznego Górskiego Karabachu. Do tego Ormianie muszą wycofać się z większości pozostałego terytorium, czyli trzech regionów zajętych podczas wojny w latach 90. Pozostanie im jedynie centralna część Górskiego Karabachu, większość ziem oryginalnie zamieszkanych przez Ormian. Armeńskie wojsko ma się jednak stamtąd wycofać. W zamian wkroczą Rosjanie, którzy przejmą odpowiedzialność za bezpieczeństwo. Rosyjskie siły pokojowe będą liczyły ok 2 tys. żołnierzy.
W rzeczywistości jest to porażka strony ormiańskiej i może mieć ona daleko idące skutki, nie tylko dla sytuacji w rejonie południowego Kaukazu, ale także – ze względu na szczególną rolę Turcji – dla całego układu politycznego: europejskiego i transatlantyckiego.
Mówi o tym Jerzy Marek Nowakowski – b. ambasador RP na Łotwie oraz w Armenii w rozmowie z Agnieszką Magdziak-Miszewską z Fundacji FCP – b. ambasador RP w Izraelu.
Niżej zamieszczamy jej zapis filmowy: