W ramach cyklu, podsumowującego pierwsze 25 lat RP, kolejne spotkanie (20.06.2014), organizowane przez FCP i działające w jej ramach Centrum Edukacji Społecznej DiP, poświęciliśmy próbie zarysowania socjologicznego portretu Polaków w okresie wielkiej transformacji.
Jako paneliści wystąpili: prof. Janusz Czapiński, prof. Radosław Markowski oraz b. senator RP – Andrzej Wielowieyski. Dyskusję moderował Sławomir Popowski.
Otwierając spotkanie, jego prowadzący powiedział: podstawowe pytanie, które chciałbym postawić naszym panelistom jest następujące: jakim społeczeństwem jesteśmy po 25 latach wolności i polskiej transformacji? Jakie przemiany, procesy zaskoczyły Panów pozytywnie, a gdzie – waszym zdaniem – ponieśliśmy porażkę? I co miało by być tą porażką?
– Ja sam – dodał – mam problemy z podobną oceną. Z jednej strony – jestem zbudowany niezwykłą przedsiębiorczością, którą wykazali się Polacy startując po 1989 r w świecie gospodarki rynkowej; jestem zafascynowany ich euroentuzjazmem, otwartością na Europę, mobilnością i optymizmem, z podziwem patrzę też na aktywność NGOS-ów, co świadczyłoby, że z tym naszym społeczeństwem obywatelskim nie jest, aż tak źle; co więcej dostrzegam również pozytywne różnice z innymi krajami byłego obozu socjalistycznego, z którymi w tym samym czasie wstępowaliśmy na drogę transformacji.
– A jednocześnie mój największy niepokój wywołują takie zjawiska, jak rosnące zniechęcenie do politycznego działania i polityki w ogóle, czego najlepszym dowodem spadająca frekwencja wyborcza; ów podział na dwie Polski plemienne, wreszcie – przybierające na sile tendencje prawicowo-radykalne, czego potwierdzeniem rosnące notowania partii Janusza Korwina-Mikke. Stąd to nasze pytanie: jakim społeczeństwem jesteśmy?
– To pytanie w pierwszej kolejności kieruję do prof. Janusza Czapińskiego na bieżąco i od lat badającego przemiany społeczne w Polsce w ramach kolejnych Diagnoz Społecznych. No właśnie, jak w sposób najbardziej syntetyczny można byłoby je opisać? Które momenty z historii ostatnich 25 lat można byłoby uznać za decydujące? Podobne pytanie skierował rownież do prof. Radosława. Markowskiego
Z kolei, zwracając się do Andrzeja Wielowieyskiego, powiedział: był Pan współzałożycielem DiP-u, do którego tradycji staramy się dziś nawiązywać, a było to jedno z ważniejszych przedsięwzięć polskiej inteligencji, uznającej swoją współodpowiedzialność za to, co dzieje się z państwem. Gdzieś w końcu lat 90-tych pojawiły się jednak opinie, że jest to już “umarła klasa”, że jej miejsce zajmie wyłącznie nowa klasa średnia. Podziela Pan te opinie i jak ocenia dzisiejszą kondycję inteligencji?
Kontynuując wątek klasy średniej i zwracając się z kolei do prof. Radosława Markowskiego pytał też o to, jaka jest dzisiejsza kondycja polskiej klasy średniej?
Pytał również o polskie podziały na wrogie sobie plemiona. Po 25 latach transformacji – powiedział – Polska jest podzielona, pęknięta. Jest Polska “liberalna” i “solidarna”, są “lemingi” i “wyznawcy religii smoleńskiej”; jedni mówią “społeczeństwo obywatelskie” – inni na pierwszym miejscu stawiają “naród”; jedni miotają oskarżenia o “zdradę” i “zaprzaństwo” – drudzy mówią “szaleńcy”. Z czego to się bierze? Jakie są szanse na zakopanie tych okopów, skoro podziały te przecinają w poprzek właściwie wszystkie już środowiska i grupy społeczne, nie wyłączając najmłodszego pokolenia?
I sprawa kolejna. W jednym ze szkiców prof. Janusz Tazbir pisze, że właśnie “kończy się na naszych oczach ostateczne formowanie polskiej świadomości narodowej”. Ale inni dowodzą czegoś wręcz przeciwnego. Prof. Przemysław Czapliński uważa np, że w minionym ćwierćwieczu nie powstał żaden nowy wariant polskiej tożsamości, a wszystkie idee i pomysły, które się pojawiły są co najwyżej przeróbką, imitacją tego, co już było. Kto ma rację? A może jest to skutek trwającej od lat – i mocno osadzonej w polityce – wojny o pamięć, a także równie upolitycznionych sporów o kształt polskiego patriotyzmu?
Co przy tym ciekawe: wg Diagnozy Społecznej przytłaczająca większość Polaków czuje się szczęśliwa, a jednocześnie jest tyle narzekania. Inni, za granicą, postrzegają nas, jako kraj transformacyjnego sukcesu, ale wystarczy przyjechać do kraju, aby usłyszeć o totalnej katastrofie. Przecież to rodzaj schizofremii. Czym to wytłumaczyć? I jak z tym żyć?
Niżej zamieszczamy zapis filmowy debaty
Część I
Część II
Część III
Część IV
Galeria
/Foto: Tadeusz i Maciej Późniakowie/