W 100 rocznicę rewolucji październikowej w Rosji gościem Fundacji FCP i działającego w jej ramach Centrum Edukacji Społecznej DiP był Iwan Wyrypajew – jeden z najwybitniejszych rosyjskich reżyserów teatralnych, blisko związany z Polską, w której mieszka od ponad 10 lat. Jest reżyserem wielu znakomitych spektakli, wystawianych na naszych scenach. W 2012 r został laureatem “Paszportu Polityki”
Spotkanie prowadził Sławomir Popowski
Rocznicę Wielkiego Października, jak kiedyś u nas mówiono, podsumowywali już historycy, politolodzy i specjaliści od geopolityki. Ale nas najbardziej interesowało to, jacy są Rosjanie po upływie wieku od tamtych wydarzeń; czy i w jakim stopniu rewolucja i wszystko, co nastąpiło potem wpłynęło na ich tożsamość?
Tych pytań było więcej: Jak rewolucję i to, co po niej nastąpiło przyjmują dzisiaj obywatele Federacji Rosyjskiej? Jaka jest ich pamięć o rewolucji – jest bardziej krytyczna, zmitologizowana, czy romantyczna? A może bardziej dzieli niż łączy?
Prowadzący przywołał m.in. eksperyment, jaki w swoim czasie przeprowadzono na uniwersytecie w Standford. Wybrano 12 studentów, którzy mieli odgrywać rolę więźniów i 12 innych, którym z kolei powierzono rolę więziennych strażników. Ci ostatni tak bardzo i tak łatwo weszli w swoje role, stopień brutalności z ich strony był tak wielki i tak szybko narastał, że ze względów bezpieczeństwa eksperyment przerwano na długo przed planowanym końcem. Tyle, że w Rosji ten eksperyment trwał 74 lata. I był to bardzo krwawy „eksperyment“. Czy, a jeśli tak, to w jakim stopniu wpłynął on na tożsamość współczesnych Rosjan?
I kolejne pytanie: W III tomie znakomitej trylogii Aleksandra Janowa „Rosja-Europa 1462-1921“ jej autor pisze o Rosji na przełomie XIX i XX wieku i o fundamentalnym sporze o przyczyny wielkiej katastrofy, jaką była rewolucja 1917 r. Jedni – przede wszystkim z obozu rosyjskich „poczwienników“ – twierdzą, że wszystkiemu winna była europejska zaraza, skąd do Rosji rewolucyjne, socjalistyczne idee przenosili i popularyzowali tzw. zapadnicy. Inni wręcz przeciwnie: dowodzili i dowodzą, że owszem rewolucja rosyjska była porównywalna, choćby z rewolucją francuską, ale miała też bardzo silny pierwiastek rosyjski, że – mówiąc inaczej – w tej formie możliwa była tylko w Rosji. Jakie jest Pana zdanie?
Mam wrażenie – powiedział prowadzący – że obecna władza ma dość poważny problem z rewolucją (i w ogóle z historią), co znalazło wyraz choćby i przy ostatnich – mimo wszystko znacznie skromniejszych niż można było oczekiwać – obchodach. Wprawdzie minister kultury Rosji Władimir Mioduński twierdzi, że jest ona dziś, i sakralizowana, i przeklinana jednocześnie. Ale zaraz tonuje te opinie i apeluje, że nie zapominać, że „była to jednak próba zbudowania na ziemi państwa sprawiedliwości społecznej“, że „w olbrzymim, jeśli nie decydującym stopniu wpłynęło to na losy Rosji i Świata“ oraz „na postępowy rozwój narodów całej planety“; wreszcie, że „istnieje żywa ciągłość rozwoju Rosji od Imperium, poprzez ZSRR do współczesnej Federacji Rosyjskiej“.
Można nawet odnieść wrażenie, że władza najzwyczajniej boi się. Z jednej strony gotowa jest podkreślać światowe znaczenie rewolucji październikowej, stara się tonować oceny zbrodni Stalina i komunizmu, a jednocześnie – przygotowując „wzorcowy“ podręcznik szkolny do historii, zgodnie z ustaleniami z 2013 r – całkowicie rezygnuje z używania określenia „rewolucja październikowa“, rezygnuje także z określenia „wielka“ i „socjalistyczna“, a wydarzenia z listopada 1917 r opisuje jako „ciąg dalszy Wielkiej rewolucji rosyjskiej“ – tym razem pisanej już z dużej litery. Z punktu widzenia władzy można to jeszcze zrozumieć. Kryje się za tym strach przed nowym majdanem i samą rewolucją, jako skuteczną metodą zmiany władzy. Ale podobnie myśli znaczący odsetek obywateli Federacji Rosyjskiej. W końcu lat 80.wydawało się, że rozrachunek z własną przeszłością zostanie dokonany, po 1991 r wydawało się to jeszcze bliższe. A jednak NIE, nie udało się? Dlaczego? I – czy jest jeszcze na to szansa?
Niżej zamieszczamy filmowy zapis spotkania
Galeria
/Foto: Tadeusz Późniak/